Rozetto |
|
|
|
Dołączył: 21 Paź 2007 |
Posty: 725 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Łódź - Górna (GP2) Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
W dzisiejszej (jutrzejszej) łódzkiej GW jest wywiad m.in. z Profesorem Tadeuszem Markowskim, (z którym obecnie GP2 ma Ekonomikę Miast i Regionów) dotyczący sytuacji Łodzi. W sumie mogłem wrzucić to do działu Łódź Power, ale nie chcę Was za bardzo tamtym wątkiem męczyć
Cytat: | Łódź w środku pięciokąta
[link widoczny dla zalogowanych]
Politycy chcą słyszeć, że Warszawa nie potrzebuje Łodzi. Wtedy łatwiej im zapisać dla naszego miasta mniej pieniędzy w budżecie - rozmowa z profesorami Andrzejem Majerem i Tadeuszem Markowskim z Uniwersytetu Łódzkiego.
Kilka tygodni temu ukazał się niechlubny dla Łodzi raport CBOS, dotyczący życia w przyszłych metropoliach. Współautorem był prof. Bohdan Jałowiecki, socjolog miast z Warszawy. Twierdzi on, że Łódź ma najmniejsze szanse na rozwój, a duopolis i dobra komunikacja to raczej nasze marzenia niż prawda.
Łódzcy naukowcy są innego zdania. Prof. Andrzej Majer z Katedry Socjologii Wsi i Miasta Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego napisał w liście do redakcji, że publikując artykuł, "Gazeta" włożyła kij w mrowisko.
Rozmawiamy z Prof. Majerem oraz prof. Tadeuszem Markowskim, szefem Katedry Zarządzania Miastem i Regionem na Wydziale Zarządzania UŁ.
Joanna Blewąska: Artykuł wzbudził emocje?
Prof. Majer: Wywołał oburzenie wielu moich współpracowników. Opinie, że połowę Łodzi trzeba zrównać z ziemią są o wiele za daleko idące. Nie mówię tego emocjonalnie, ale jako naukowiec, socjolog miasta i przestrzeni. Opieram się na faktach. A swoją drogą jestem łodzianinem od sześciu pokoleń i tego, że jestem lokalnym patriotą, też się nie wstydzę. Boli mnie i denerwuje, gdy ktoś z zewnątrz tak łatwo, bez weryfikacji faktów, mówi źle o Łodzi.
To jak jest z tą metropolią?
Prof. Markowski: Zgodnie z ostrymi definicjami, które zapoczątkowali francuscy naukowcy - a prof. Jałowiecki się na nich wzoruje - Łódź nie spełnia kryteriów metropolii. Ale żadne inne polskie miasta także nie. Co więcej kłopoty miałyby chyba i największe miasta europejskie z Paryżem włącznie. Myślę jednak, że większość z nas mając na myśli metropolię myśli o dużych miastach , dobrze skomunikowanych, połączonych z Europą. I taka Łódź będzie.
Prof. Majer: Nie podoba nam się, że to politycy chcą narzucić miastom, które mają zostać metropolią, a które nie. Tworzenie metropolii to długi proces, a nie decyzja polityczna.
A koncepcja duopolis to mrzonka?
Prof. Markowski: Nie zgadzam się. Może taka opinia wynika z antypatii do Łodzi? Wszyscy na świecie tworzą układy po to, by wzmacniać swą siłę. Nawet jeśli na połączeniu więcej zyska Łódź, to i Warszawa wzmocni swą pozycję. Wszędzie w świecie powstają podwójne gwiazdy. W Polsce pojawiła się nawet koncepcja połączenia ścisłą współpracą Wrocławia i Poznania, by wspólnie zdobywały Zachód Europy. A Warszawa mówi, że Łodzi nie potrzebuje? Martwią mnie takie wypowiedzi, bo dają argumenty politykom. Gdy słyszą, że rozwój Łodzi jest mniej istotny, mają czyste sumienie zapisując naszemu miastu mniej pieniędzy.
Prof. Jałowiecki twierdzi, że duopolis nie powstaje, bo między Łodzi a stolicą nie ma życia.
- Bzdura. To lata temu urbaniści uważali, że miasta powinny rozwijać się wzdłuż linii kolejowej. Dziś bipolarny układ polega na czymś innym. To ścisła współpraca dwóch centrów miast. Tak rozwijało się partnerstwo Baltimore i Waszyngtonu. To pierwsze miasto przeżywało trudne chwile po upadku przemysłu, ale miało pomysł zrewitalizowania centrum i zaproszenia biznesu. Trafiło tam wiele firm z Waszyngtonu, któremu - jak i Warszawie - takie odciążenie było potrzebne. Baltimore stało się silnym ośrodkiem wspierającym centrum bankowo-finansowe Waszyngtonu. Ale peryferia wcale nie są rozwinięte. Rozwinęło się centrum, które z Waszyngtonem łączy szybka kolej dojeżdżająca w pół godziny.
Tak samo u nas - Łódzkie centrum jest coraz bliżej Warszawy. Jeżdżę do stolicy trzy razu w tygodniu w celach naukowych i jako konsultant rządowy i nigdy się nie spóźniam. A moi koledzy z Piaseczna często nie dojeżdżają na czas, bo stoją w korkach.
Jakie są szanse na rozwój Łodzi?
Prof. Markowski: Ostatnio zaprezentowałem koncepcję pięciokąta, nazywanego polskim pentagonem. Tworzą go największe miasta: Gdańsk, Poznań, Wrocław, Kraków i Warszawa, a w środku jest Łódź. To jedna trzecia powierzchni Polski, ale aż dwie trzecie ludzi i największe uczelnie i inwestycje. Gdy te miasta będą połączone, zaczną współpracować, wtedy możemy konkurować z Wiedniem, który coraz silniej wciąga Węgry i Czechy.
A nie będzie w pięciokącie tak, jak ze środkiem w układzie duopolis? Życie toczyć się będzie dookoła nas?
Prof. Markowski: Nie, ale musimy walczyć o komunikację. Póki co dworzec mamy w Koluszkach, a lotnisko w Warszawie. Ale Łódź nie jest miastem drugiej kategorii. Musimy walczyć o kolej i autostrady, a wtedy można z optymizmem patrzeć na miasto.
Uważam, że brak nam specjalistów od transportu. Politechnika ich kształci, ale za mało. Potem więc w instytucjach państwowych pracują fachowcy z Krakowa i Warszawy. A ci zawsze wspierać będą swoje miasta.
Musimy też przełamywać stereotypy. Niedawno przyjechał do mnie dziennikarz "Polityki". Opowiedziałem mu o Manufakturze, a on zapytał: "Ale kto w niej kupuje?" Myślał, że tu tylko bieda. No to zaprosiłem go do auta i pojechaliśmy. Nie mógł wyjść z podziwu. Wrażenie zrobił nie tylko budynek, ale właśnie liczba kupujących.
Prof. Majer: Powinniśmy też powalczyć o turystykę kwalifikowaną. Ta stanowi aż 4 proc. całej turystyki. Oczywiście są jej rożne odmiany, np. miłośnicy podglądania życia ptaków. Ale dużą część - mniej więcej jedną czwartą kwalifikowanej - stanowią osoby interesujące się rozwojem miast poprzemysłowych. Łódź jest naprawdę jednym z lepszych przykładów w Europie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
|
|
|