Wojciech |
|
|
|
Dołączył: 12 Lis 2008 |
Posty: 178 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Skierniewice Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Nie. Niestety nie bardzo na wykład ten chodziłem (miałem wtedy seminarium z Marszałem) i nie wiem jakie jest jego podejście. To słowo "zawsze" mnie zmyliło.
Z drugiej strony to jest rozwój demograficzny, a więc rozwój. Wskaźniki mają to do siebie, że nie zawsze są miarodajne. Bo jeżeli w całym kraju jest wyż i we wszystkich miastach jest wyż, to czy mamy wtedy rozwój? Miasto nie zmienia swojej pozycji w stosunku do innych. Choć z drugiej strony jak jest więcej ludzi to zawsze może być większy popyt na produkty, a i większa podaż ludzi gotowych do pracy.
Najlepsze jest to, że ja też piszę o rozwoju swoją pracę magisterską i jak mam takie wątpliwości, to coś jest chyba z moją edukacją nie tak. Bo co innego rozwój przestrzenny, co innego rozwój społeczno-gospodarczy, a co innego demograficzny. Nadal wydaje mi się, że mimo wzrostu ludności, rozwój może być tyko pozorny, a w stosunku do innych miast może być nawet regres.
Fakt jest też taki, że najlepiej rozwinięte miasta, to te o największej liczbie ludności. Tylko, czy najpierw był wzrost liczby ludności i wtedy rozwój, czy może rozwój pociągnął za sobą wzrost liczby ludności. W każdym razie to wzrost liczby ludności zazwyczaj odzwierciedlał rozwój miasta (jak to miało miejsce i ma teraz w Łodzi). Także zazwyczaj liczba ludności świadczy o pozycji miasta, a jej wzrost o rozwoju, ale czy zawsze? |
|