Autor |
Wiadomość |
wecu |
Wysłany: Wto 19:57, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
Wojciech napisał: | Powiem tak. Ustawa, która weszła nie jest wersją najbardziej radykalną. Wersja pierwsza, z której Palikot jednak zrezygnował zakładała ustawowe odrolnienie tzn. właściciel (zazwyczaj rolnik) nie miał nic do gadania, bo ustawa odgórnie odralniała grunty i wogóle nie było czegoś takiego jak odralnianie tzn nie ma gruntów rolnych w mieście wogóle. Obecnia właściciel decyduje czy chce mieć ziemię rolną czy nie. Ma wolny wybór.
Rozmawiałem na temat odrolnienia z Naszym Kolegom Krzysiem i On wyraźnie wykazał mi, że ustawa nic nie zmienia. Zestawiając dane statystyczne udowodnił, że powierzchnia którą będzie można odrolnić jest i tak nieznacząca w skali kraju i te grunty tak naprawdę nie mają znaczenia. Nie miałem wtedy argumentów na odparcie jego tezy. Krzysiu przedstawił rownież tezę, że trzeba zabudować tereny w granicach miast. Czy zatem te grunty rolne są potrzebne czy nie? |
Wojeciechu po tobie się tego nie spodziewałem. Za dużo wypiłeś w święta chyba Taki błąd...
Jak ustawa nic nie zmienia? Kto tu w ogóle mówił o jakichś statystykach ziemi rolnej w miastach do powierzchni państwa. Co to ma do rzeczy? Teraz jak będziesz chciał zbudować sobie domek na działce rolnej idziesz do urzędu i ci załatwiają to raz dwa. A nie kilka lat przy użyciu kilku kopert
Argument o chaotycznej zabudowie do mnie kompletnie nie trafia bo w takim razie nic nie można by było zrobić w mieście. Jak to nasz premier powiedział (nie to, że jestem jakimś fanboyem Tuska, bardzo dużo jemu i jego gabinetowi można zarzucić) Polska po 89 roku do niczego w pełni nie była przygotowana. Do tego też nie jest i nigdy nie będzie. To nie znaczy, że ziemie mają leżeć odłogiem, a domy mają budować się poza granicami miasta, w gminie Buraki Wielkie bo tam akurat np. mają plany zagospodarowania. Przecież to jest sprzeczne z interesami miasta. Przy odpowiedniej polityce samorządu da się uniknąć chaosu. A może ta ustawa zdynamizuje powstawanie planów zagospodarowania przestrzennego? Bo samorządy będą przyciśnięte do muru. Nic nie jest tylko białe lub czarne |
|
|
Wojciech |
Wysłany: Wto 19:07, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
Powiem tak. Ustawa, która weszła nie jest wersją najbardziej radykalną. Wersja pierwsza, z której Palikot jednak zrezygnował zakładała ustawowe odrolnienie tzn. właściciel (zazwyczaj rolnik) nie miał nic do gadania, bo ustawa odgórnie odralniała grunty i wogóle nie było czegoś takiego jak odralnianie tzn nie ma gruntów rolnych w mieście wogóle. Obecnia właściciel decyduje czy chce mieć ziemię rolną czy nie. Ma wolny wybór.
Rozmawiałem na temat odrolnienia z Naszym Kolegom Krzysiem i On wyraźnie wykazał mi, że ustawa nic nie zmienia. Zestawiając dane statystyczne udowodnił, że powierzchnia którą będzie można odrolnić jest i tak nieznacząca w skali kraju i te grunty tak naprawdę nie mają znaczenia. Nie miałem wtedy argumentów na odparcie jego tezy. Krzysiu przedstawił rownież tezę, że trzeba zabudować tereny w granicach miast. Czy zatem te grunty rolne są potrzebne czy nie? |
|
|
bercik |
Wysłany: Pią 12:32, 19 Gru 2008 Temat postu: |
|
No i dzisiaj Sejm odrzucił weto prezydenta w sprawie ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych.
Z tego, co usłyszałem, to wszystkie grunty w miastach będą automatycznie odrolnione bez względu na klasę bonitacyjną gleby i przekształcone nap. na grunty inwestycyjne.
Poza miastem tylko grunty klas 4-6 będą przekształcane.
Gość jeszcze ubolewał na planami zagospodarowania przestrzennego. |
|
|
Wojciech |
Wysłany: Pon 22:06, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
To co robimy wielką zrzute i kupujemy ziemie. Zysk murowany.
A tak na poważnie to 16 tys. za hektar robi różnicę. Będzie dużo łatwiej, a z tym szybciej to u nas nigdy nie jest dobrze.
Kilka słów sprostowania do mojej poprzedniej wypowiedzi: Minister odralnia tylko gleby klasy 1-3, a 4 Wojewoda. (takze Leper i tak nie mółby spać spokojnie). Co da Mazur prolem jest szerszy i nie dotyczy bezpośrednio tej ustawy, ale ogólnie problemu gospodarowania. Faktem jest, że tam idą duże pieniądze. |
|
|
bartekGP |
Wysłany: Pon 16:34, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
Na łódzkich polach staną tańsze domy?
Polska Dziennik Łódzki | 08.12.2008 | 07:42
Na łódzkich polach staną tańsze domy?
Projekt Ministerstwa Rolnictwa nie przewiduje radykalnej zmiany w KRUS
(fot. JupiterImages/EAST NEWS)
Czy Łódź przestanie być największą rolniczą gminą w Polsce? Czy kupno ziemi rolnej okaże się złotym interesem? Czy stanieją mieszkania i domy? To wszystko możliwe, pod warunkiem że posłowie odrzucą weto prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ustawy o "automatycznym" odrolnieniu gruntów w metropoliach.
Sejmowa Komisja "Przyjazne państwo" kierowana przez posła Janusza Palikota przygotowała ustawę maksymalnie upraszczającą odrolnienie ziemi w miastach.
Według nowych przepisów, czynność ta ma być zaledwie formalnością, nie zaś zawiłą, trwającą wiele lat procedurą, jak jest teraz. Eksperci podkreślają, że pojawienie się nowych, dużych areałów przeznaczonych pod inwestycje, może obniżyć ceny działek budowlanych w mieście nawet o 20 procent. To z kolei przełożyłoby się na korzystniejsze ceny mieszkań i domów. Z drugiej strony wszyscy, którzy kupili ziemię rolną, dwukrotnie tańszą od budowlanej, liczą na szybki zysk. Czy się nie przeliczą?
Na razie liczenie zysków trzeba odłożyć, bo ruch wykonał prezydent. Zawetował zmiany, przekonując, że mogą doprowadzić do nieładu architektonicznego i niekontrolowanego powstawania nowych inwestycji na terenach do tego nieprzygotowanych.
Szkoda. W Łodzi działek budowlanych jest jak na lekarstwo. Dlatego ich ceny są horrendalne. Do tego stopnia, że gdy ktoś znajdzie kawałek gruntu, nie kupuje go. Wybiera coś tańszego, poza miastem. W efekcie Łódź wyludnia się - przekonuje Hanna Zdanowska, łódzka posłanka Platformy Obywatelskiej, zasiadająca w komisji Palikota. Parlamentarzystka ma nadzieję, że weto uda się odrzucić w Sejmie, tym bardziej że w czasie prac komisji ustawę popierały wszystkie kluby parlamentarne. Wsparcie dla ustawy już zapowiedział Wojciech Olejniczak, łódzki poseł z SLD.
Zdanowska podkreśla, że Łódź jest największą gminą rolniczą spośród wszystkich polskich metropolii. Obszary przeznaczone pod uprawy zajmują u nas aż 50 procent terenu miasta! Jak to możliwe? Wystarczy spojrzeć na mapę. Ziemie rolne dominują w rejonie Nowosolnej, Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, Zielonego Romanowa, Starowej Góry, Andrzejowa, ulic Kolumny i Szczecińskiej czy na Stokach.
Za metr działki budowlanej trzeba dziś w Łodzi zapłacić od 150 zł na mało atrakcyjnych przedmieściach do ok. 500 zł w rejonie ul. Liściastej lub na Złotnie. W porównaniu z tym ceny ziemi rolnej, choć szybko rosną, nadal są bardzo atrakcyjne. Ponieważ podaż jest obecnie niewielka, trudno mówić o średnich cenach, można jednak posłużyć się przykładami.
Właściciel gruntu o powierzchni 1,5 hektara na Bałutach żąda 3 miliony złotych. Wychodzi 200 zł za metr kwadratowy. Dużo, ale sąsiednie działki budowlane sprzedawane są po 300-400 zł za metr. Przy ul. Strykowskiej 1,3 hektara możemy kupić za milion złotych (76 zł za mkw.). Tylko 59 zł za metr żąda sprzedający działkę o powierzchni 5 tys. mkw. w okolicach Brusa. Jeszcze taniej jest w innych miastach regionu. W Piotrkowie znaleźliśmy ziemię rolną za 35 zł, w Skierniewicach - 33 zł, Tomaszowie - 12 zł, Łęczycy - 7 zł, a w Kutnie - 4 zł.
Analitycy podkreślają, że kupno ziemi rolnej zamiast budowlanej może obniżyć koszty budowy domu o ok. 10-20 procent (zakup ziemi to średnio od 20 do 40 procent wartości całej inwestycji). Jeśli zaś nie planujemy budowy domu, na ziemi rolnej możemy dobrze zarobić.
Po odrolnieniu jej cena wzrośnie o 50 do 100 procent - przyznaje Tomasz Błeszyński, łódzki ekspert rynku nieruchomości. Trzeba jednak bardzo uważać, bo nie każda ziemia się nadaje na inwestycję. Przed zakupem warto wybrać się do wydziału urbanistyki i zapoznać z planami dotyczącymi terenu: czy przypadkiem nie będzie tędy przebiegała jakaś droga. Trzeba się pofatygować do zakładu energetycznego, gazowni, wodociągów, z kluczowym pytaniem: gdzie znajdują się media. Być może prąd i woda są bardzo daleko od działki i nie ma nawet możliwości podprowadzenia ich - mówi Tomasz Błeszyński.
Na czym ma polegać automatyzm odrolnienia? Hanna Zdanowska mówi, że nie ma mowy o czarodziejskiej różdżce, za sprawą której w dniu wejścia w życie ustawy wszystkie grunty w mieście staną się działkami budowlanymi.
Przecież nie każdy chce odrolnić ziemię - zaznacza Hanna Zdanowska. A Paweł Grząbka, ekspert rynku nieruchomości z firmy doradczej CEE Property, dodaje: Wciąż trzeba będzie pofatygować się do urzędu, zgłosić zaniechanie upraw i hodowli, poinformować o zamiarze odrolnienia.
Czym więc "automatyczne" odrolnienie ma się różnić od nieautomatycznego?
Głównie czasem. Dziś cała procedura zajmuje około 2 lat i nie zawsze kończy się pomyślnie. A ma to być formalność, notyfikacja - mówi Grząbka.
Henryk Ulacha, szef Regionalnej Izby Budowlanej w Łodzi, zaznacza, że pod rządami nowej ustawy znikną kolosalne koszty odrolnienia - ok. 16 tysięcy złotych za hektar, które trzeba płacić co 12 miesięcy przez 10 lat.
POLSKA Dziennik Łódzki
Piotr Brzózka |
|
|
Wojciech |
Wysłany: Śro 19:56, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
Zapewne wszyscy czytali, ale Ci co chcieliby się dowiedzieć czegoś więcej to prosze.
Cytat: | Odrolnienie? Prezydent mówi: nie
Marek Wielgo2008-11-25, ostatnia aktualizacja 2008-11-25 21:02
Prezydent zawetował we wtorek ustawę, dzięki której miałoby być w miastach więcej tanich działek pod budownictwo mieszkaniowe.
Chodzi o nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, która miałaby od 2009 r. wyłączyć spod jej działania grunty rolne w granicach administracyjnych miast. Właściciele tych gruntów nie musieliby już uzyskiwać zgody na zmianę przeznaczenia tej ziemi, np. pod budownictwo mieszkaniowe, a następnie zdobywać decyzji wyłączającej ją z produkcji rolnej.
Odpadłyby też koszty z tego tytułu, np. za hektar gruntu klasy V trzeba zapłacić równowartość 200 ton żyta (jego cenę ogłasza GUS). Dziś jest to przeszło 111 tys. zł. W przypadku tysiącmetrowej działki opłata wynosi więc 11,1 tys. zł.
Tego typu ułatwienie zaproponowała sejmowa komisja "Przyjazne państwo" pod przewodnictwem Janusza Palikota. W pierwotnej wersji projektu odrolnione miały być wyłączone grunty rolne klasy od IV do VI, czyli te najgorsze.
Przeciwko noweli głosowało Prawo i Sprawiedliwość, mimo iż jako pierwszy z inicjatywą odrolnienia gruntów w obrębie większych miast (w których są prezydenci) oraz gruntów klasy od IV do VI poza miastami wystąpił w sierpniu 2007 r. rząd... Jarosława Kaczyńskiego. Poprzedni Sejm nie zdążył jednak uchwalić tej ustawy mającej ożywić budownictwo mieszkaniowe, m.in. wskutek blokowania projektu przez PO i SLD.
Dlaczego prezydent Lech Kaczyński zawetował bardzo zbliżone rozwiązania? W uzasadnieniu wyjaśnia, że poprosiło go o to Towarzystwo Urbanistów Polskich i Prezydium Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk. Według ekspertów "wejście w życie ustawy w proponowanym przez parlament kształcie, przy nieskutecznym systemie planowania przestrzennego, może doprowadzić m.in. do dewastacji cennych przyrodniczo fragmentów krajobrazu, wzrostu ruchu samochodowego i niekontrolowanego rozwoju budownictwa".
- Argumenty w sprawie weta są demagogiczne. W dodatku wypowiadają je organizacje, którym w dużej mierze zawdzięczamy ów nieskuteczny system planowanie przestrzennego - komentuje przewodniczący prezydium Konferencji Inwestorów Ryszard Kowalski. - Wyłączenie gruntów rolnych spod ochrony nie oznacza automatycznej zgody na ich zabudowę. W tej kwestii ostatnie słowo należy do gminy, która określa sposób zagospodarowania ziemi.
- Miasto nie jest do orki. Tymczasem np. w Warszawie ponad 30 proc. gruntów ma status rolnych - dodaje wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich Jacek Bielecki.
Źródło: Gazeta Wyborcza
|
W wyborczej są jeszcze dwa artykuły a raczej opinie: za i przeciw.
Niestety nie mogłem ich w necie znaleźć.
Póki co polecam przeczytanie ustawy. Ogólnie dla zwykłego człowieka ustawa jest ok, ale jak mówi Prof. T Markowski (członek owego TUPu i KPZK, który wpłynął rzekomo na Prezydenta. Swoją drogą ma przebicie człowiek. Musi być naprawdę mądry, ale mnie jakos nie przekonuje, ale wiem jedno, Prof. wie co to ekonomia i wolny rynek) ta ustawa to pierwszy krok do zniesienia potrzeby planowania.
Co do mnie. Jestem przeciw. Dlaczego? Bo gdybyłbym za to nie szedłbym na GP. Co prawda zawsze marzyłem a planowaniu i urbanistyce, ale ochrona środowiska jest ważna. Po pierwsze wg mnie rozpocznie się proces tzw. suburbanizacji oraz niekontrolowanego rozwoju się miasta. Po drugie, jakim prawem znosimy ochronę pierwszej i drugiej klasy gleb? Czyż nie są one unikatowe na skalę całego kraju, a jeżeli tak to powinniśmy je chronić, i jeżeli już mamy je na coś przeznaczyć to conajwyżej na założenie parku a nie pod budownictwo. Po trzecie skąd ten duży ruch samochodowy, no to akurat sciema, ale po cześci prawdziwa, bo dajmy przykład Łodzi, weźmy na to Mileszki, Andrzejów, okolice Andrespola, Chojny itp, następuje zabudowo nowymi domkami jednorodzinnymi a nastepnie potrzeba dotarcia ludzi do centrum i pojawia sie mała przeszkoda w postaci koleji obwodowej, tworzyć się będą korki, bo miasto może nie być w stanie dostosować stanu dróg, oraz utworzyć sprawnej komunikacji i odp. połaczen z nowo powstałymi osiedlami. Wielu z Was nie słucha "Dziadka Mgr Kolejwy" ale przedstawiał on różne studia i Plan Miejscowy dla Łodzi (ja z Łodzi nie jestem, więc nie musze o tym wiedzieć), jeden z urbanistów przedstawił koncepcję zakładającą brak rozwoju poza koleją obwodową i pokazał ile przestrzeni w mieście marnuje się, ulega degeneracji, lub jest źle użytkowana.
Wracając do kominikacji to przypomnijcie sobie film o USA, ludzie wynosili się z centrum i uzależniali się od samochodu. Oczywiście nie można chodzić pieszo i jeździć rowerem. Zresztą Wecu ma rację. Ilość samochodów nie powinna w krótkim czasie aż tak drastycznie wzroszność.
Kolejny atgument jest taki, że ludzie lubią otoczenie natury i z chęcią kupią działkę na obrzeżu a najlepiej w okolicy PKWŁ. Mniejszy problem gdy jest Plan Miejscowy bo może czegoś zabronić, bądź nie, lecz gdy go nie ma hulaj dusza piekła nie ma.
Jeszcze jedno po co odralnieć ziemię na wsi. Rozumiem, że tam pola też są niepotrzebne. Może ktoś z Was widział wieś pod Warszawą. To nie są atrakcyjne miejsca do mieszkania. Nie ma tam domów jednorodzinnych. Moze jakby ktoś z Was był na wykładzie u Kozłowskiego to zuważył, że suburbanizacja to nie odległa przyszłość. To, że w Łodzi się nie buduje...
Był ktos może w Raszynie. Ja nie wiem jak tam można życ, spaliny, korki i dom na domku. Nie martwcie się niedługo domki dojdą do Grodziska Mazowieckiego (naszczęscie Łodzi to może nie grozi). Najlepiej niech Karolina opowie czy budownictwo tam się ruszyło czy nie.
Aspekt najważniejszy:
Money money money
Tzn. Dlaczego PO i PSL są za? Bo wszyscy zyskają. Tak My wszyscy zyskamy, Moi rodzice mogą zyskać, Wasi rodzice, zwyczajny człowiek, miasto, lobbyści, deweloperzy i politycy. Wszyscy zyskamy! Tylko, że w krótkim okresie czasu, a potem nasze potomstwo będzie odkrywac koszty naszej decyzji. Bo wolny rynek to nic innego jak zysk i pogoń za pieniądzem, nie ważne jak, ważne żeby i my chętnie odrolnimy ziemie, sprzedamy i kupimy sobę domek większy z nowym TV i samochód np nie wiem Skode Octavie i będziemy żyć długo i szczęśliwie (poziom życia nam się zwiększy). Przy podziałach działek wytyczy się drogi, tak wąskie że wszyscy potem będą bluźnić na planistów, doprowadzimy media (częśc z nas za to zapłaci) i wreszcie opuścimy te ochydne, brzydkie PRL-owskie bloki i osiedla na których można tylko pić, a potem najlepiej je zburzyć.
Światem rządi pieniądz i my chcemy pieniędzy. Wszyscy. Dlatego im więcej liberalizmu im więcej wolnego rynku, im więcej kombinowania, tym więcej zysków i szkód.
A może był ktoś na mazurach? Ja nie byłem ale tam ludzie mają takie działki i willa(osławieni Warszawiacy), że żyć i nie umierać. Własne lasy, jeziora i zakaz wsepu Czyste jezioro i las na własnasc . Tylko dla mnie i Mojej rodziny, za parę groszy. no i rolnik sie ucieszył. Kupil sobie domek w mieście, również Skodę tylko że Fabię i też jest szczęśliwy. Czy tak powinno być? Apropo Mazur, odrolnienia i dobrych działek, ...tak najłatwiej bylo Lepera zatopic, tam się roi od przekrętu i pieniędzy, byleby zyskać....teraz przynajmniej dzięki ustawie Lepper mógłby spać spokojnie bo nie musiałby niczego odralniać i nie mieli by go jak ze stołka zrzucić. Lepper to cwaniak, kombinator i też mysli o własnym zysku, ale to jak potraktowali go Kaczyńscy. Nie życze nikomu. Zrobili z niego durnia, osła , świnie i i.... nie będę kończył, ale ta akcja była poniżej pasa.
Wracając do meritum sprawy. Wecu ma rację, że to wszystko pic na wodę, ale skoro Prof. Ludzie którzy nie myslą o zysku i nauczają (za psie jak dla nich pieniądze) wiedzą co mówią. Ustaw póki co znosi tylko odrolnienie, czyli minister nie musi się martwić. Nie znaczy to też, że od razu można budowaći wszystkie działki zostaną zabudowane. Ja jedynie obawiam się, że jakas mądra i wpływowa głowa, nie wykorzysta jej do własnych interesów. Jeszcze jedno. Sama ustawa nie jest zagrożeniem. Zagrożeniem jest samorząd, deweloperzy i własciciele odrolninych gruntów, oczekujących na zysk, bo wtedy powstanie prawdziwy chaos.
Dzeki za wypowiedzi i miłe slowa, przepraszam za rozwlekłośc, gubienie wątku, chaos myślowy itd. itp. Moim celem jest po budzenie do myślenie, rozwagi, a nie udowadnianie, że ja lub kts inny ma rację. Szczególne podziękowania dla Weca. Mądrze i dobrze mówisz, ale ja mogę mieć własne (może głupie) zdanie. |
|
|
smooth Criminal |
Wysłany: Śro 14:07, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
Próbuje skumać, o co chodzi. rozważam wszystkie argumenty, naprawdę mądre rzeczy piszecie, dlatego próbuję też wyrobic sobie swoje własne zdanie na ten temat.
I wniosek mi się nasuwa jeden: na którymś szczebelku zabrakło odpowiednich kompetencji, profesjonalnego ale i podpartego ugruntowaną wiedzą podejścia do problemu planowania przestrzennego, bo do niego tak naprawdę sprowadza się sedno sprawy.
Ustawa ustawą, o to, że kiedyś wejdzie w życie nie trzeba się martwić tak, jak o sam fakt, że jak na lekarstwo w naszym kraju jest ludzi zajmujących się polityką przestrzenną, sprawami rozsądnego zagospodarowywania, uzględniającego ład przestrzenny, ale i interesy mieszkańców miast, z myślą o których te wszelkie batalie powinno się toczyć.. I tu kolejne pytanie: czy uda się wykształcić ludzi, którzy w przeciwnieństwie do kanalii, które tylko siedzą i wymyślają co lepsze sposoby na uskutecznioną i coraz sprytniejszą korupcję, będą przedkładali interes społeczny nad własne egoistyczne interesy i chciwość.
Czas nam do pracy, koliegi! |
|
|
bercik |
Wysłany: Śro 1:30, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
I wraca się do punktu wyjścia. Koło się zamyka, wszystko sprowadza się do działań u podstaw.
Biurokracja, to chyba podstawowy punkt wyjścia. No i co poniektórzy w Sejmie - "świni od koryta ich nie odróżnię" jak powiedział ktoś tam.
I Wecu ma rację Jak zawsze Póki nie zadziałamy od tych durnych przepisów, wymogów, dokumentów - to nic się nie zdziała. Ustawa "coś" da, ale to będzie rzecz, którą powinno się zrobić na końcu. |
|
|
wecu |
Wysłany: Śro 0:54, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
Nie napisałem, że to jego 'widzimisie'
"Jak podkreślił prezydent, powołując się na ekspertyzy, wejście w życie ustawy w obecnym kształcie, przy nieskutecznym systemie planowania przestrzennego, może doprowadzić do dewastacji cennych przyrodniczo fragmentów krajobrazu, wzrostu ruchu samochodowego i niekontrolowanego rozwoju budownictwa."
Jakie cenne przyrodnicze fragmenty krajobrazu w mieście. Ludzie no trzymajcie mnie. Torfowiska mamy w Łodzi? Jest np. Las Łagiewnicki i on jest chroniony (nieporadnie ale to nie ma nic do rzeczy). Wzrost ruchu samochodowego? Co przez odrolnienie ziemi zwiększy się liczba samochodów? Może mi ktoś to logicznie wytłumaczyć? Niekontrolowany rozwój budownictwa. Jak już napisałem, odrolnienie ziemi nie oznacza pozwolenia na budowę tam bloków. To, że nie ma planów zagospodarowania przestrzennego to nie ma nic do rzeczy. Tych planów nie będzie i za 20 lat. To nie znaczy, że przez to miasto ma się nie rozwijać i nie budować nowych osiedli. Wnioski o weta co to ma znaczyć? Mnie to nie przekonuje. Argumenty się liczą. Jak widać te argumenty to są żadne argumenty. Jeżeli argumentem jest to, że nie ma planów zag. prz. to nie powinno się w mieście w takim razie nic robić. Tak się nie da.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że PiS który nie tak dawno (3 lata temu) obiecał 2mln mieszkań, w poprzedniej kadencji sejmu przygotowywał podobną ustawę teraz blokuje rozwój budownictwa. Bo pan Lech Kaczyński tak praktycznie to jest prezydentem PiS a nie Polaków.
Aha i jeżeli ustawa jest dobra w zamyśle to co w niej zmienić? Datę wejścia w życie? Chyba nie wierzycie w to, że w przeciągu powiedzmy 2 lat nagle powstanie 3/4 planów z.p. A czekać 10 lat nie można bo zrobi się jeszcze większy chaos i z powodu braku terenów osiedla będą budowane właśnie w przypadkowych miejscach. Tak jak choćby karczowanie zagajników na Olechowie i pakowanie na siłę tam bloków, bo gdzie indziej na razie jest ciężko. Taka jest teraz ochrona przyrody. Tereny na Henrykowie, Stokach przy Pomorskiej to jakieś nieużytki i pola, a na Olechowie wycina się drzewa. Jeszcze kurwa pseudo-ekologów tu brakuje
bercik napisał: | Ta, niby odrolnienie ma zmniejszyć biurokrację, ale co z tego, skoro dalsze kroki, czyli uzyskiwanie pozwoleń na budowę, tam na podłączenia tych elektryki i innych trwa znowu długo...
Kogo stać na takie rzeczy ? Odrolnienie, pozwolenia, koszty budowy, materiałów itp itd. Sam robiłem na budowie to wiem, co to znaczy. Gość zatwierdzał plan budowy 4 miesiące !
Czas + kasa. |
No ale to jak jest źle to chyba warto zrobić, żeby było trochę lepiej niż żeby było cały czas tak samo źle. Idąc tym tokiem myślenia nie powinno się wprowadzać żadnych nowych ustaw no bo przecież ona nic nie załatwi bo dalej są kolejne przeszkody. |
|
|
bercik |
Wysłany: Śro 0:53, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
Ta, niby odrolnienie ma zmniejszyć biurokrację, ale co z tego, skoro dalsze kroki, czyli uzyskiwanie pozwoleń na budowę, tam na podłączenia tych elektryki i innych trwa znowu długo...
Kogo stać na takie rzeczy ? Odrolnienie, pozwolenia, koszty budowy, materiałów itp itd. Sam robiłem na budowie to wiem, co to znaczy. Gość zatwierdzał plan budowy 4 miesiące !
Czas + kasa. |
|
|
bartekGP |
Wysłany: Śro 0:36, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
W uzasadnieniu prezydent wspomniał o dezaprobacie samorządowców oraz o wniosku o weto, które wystosowało do niego Towarzystwo Urbanistów Polskich i Prezydium Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk.
wiec to nie jest jego widzi mi sie.. tez go nie lubie ustawe popieram ale...
Wec patrz chcesz domek zbudowac teraz muszisz dac 2 razy w lape po odrolnieniu tylko raz:D Polska... |
|
|
wecu |
Wysłany: Śro 0:24, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
"Mamy durnia za prezydenta"
Pieprzenie samorządowców o ochronie przyrody czy chaotycznej zabudowie i inne bajki z kosmosu można sobie włożyć.. w nie powiem co.
Ustawa miała na celu ograniczenie formalności i niejasności w odralnianiu ziem. Chodzi o to, że dzisiaj jak pan Kowalski chce se odrolnić swoją ziemię to musi zapłacić jakąś tam opłatę za odrolnienie. Bodajże do 30% różnicy w cenie po odrolnieniu. Tzn że jak np. działka kosztowała 10mln, po odrolnieniu kosztuje 20 to Kowalski może zapłacić opłatę w wysokości 3mln. Może, albo się porozumie z samorządem (chyba nie muszę mówić w jaki sposób) i zapłaci np 15%. Tak więc teraz mamy masę formalności jakie muszą pokonać developerzy, wszechobecną korupcję, a opłaty za odrolnienie nie płaci żaden developer tylko nabywcy potencjalnych domów, mieszkań. To chyba oczywiste. Mieszkania droższe, mniej ludzi stać. Jakie to ma konsekwencje na gospodarkę to już pytanie na zupełnie inny temat Argument o tym, że nie ma planów zagospodarowania przestrzennego i powstanie chaos jest raczej nietrafiony. Odrolnienie ziemi nie oznacza pozwolenia na budowę tak więc nikt sobie nie postawi domków ot tak gdzie mu się podoba. A za brak planów zag. prz. odpowiada nie kto inny jak samorządy które teraz nagle podnoszą alarm. |
|
|
bartekGP |
Wysłany: Śro 0:15, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
No i wlasnie o to chodzi ustawa jest jak najbardziej dobra tylko w tym rzecz ze jak jak by teraz wprowadzili to by byl chaos niesamowity!! chciaz teraz o odrolnieniu i tak skorumpowane urzedasy... to przyajmniej ktos im patrzy na rece i nie robia "szalenstw".
Tak jak bercik mówidz najpier niech plany zrobia a pozniej odrolniaja...
A jesli chodzi o wzgledy polityczne to cale odronianie to był pomysl SpalonegoKota i jego projektu "przyjazne państwo" no pomysł jak najbardziej dobry, ograniczajacy biurokracje, mniej osob weźmie w łape... wszystko pieknie ale tylko w teorii a o praktyce az boje sie pomyslec... |
|
|
bercik |
Wysłany: Śro 0:07, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
Najpierw niech zrobią porządne plany zagospodarowania przestrzennego we wszystkich miastach i nie tylko w miastach. Jeżeli w Łodzi mamy ok. 15 % (?) objętych takim planem, to wprowadzenie takiej ustawy spowodować może chaos. Znajdzie się wielu inwestorów, którzy "rzucą" się na wolny teren. Taki kłopot bogactwa. Mamy wolny teren, ale nie ma koncepcji zagospodarowania przestrzeni.
I nie chodzi mi tu o względy polityczne, że PiS odrzucił ustawę, a koalicja PO-PSL i Lewica chcą wprowadzenia. Osobiste zdanie. |
|
|
bartekGP |
Wysłany: Wto 23:35, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
Wotek Ty to jednak zajebisty koleś jestes.
Z tym odrolnianiem czy jak to tam sie pisze to jest tak ze ustawa badz co badz jest dobra i to jest moje skromne zdanie, a to z takiego powodu ze ponad połowa powierzchniduzych polskich miast osmiele sie powiedziec nawet aglomeracji to gruny rolne. no i taka ustawa by pozwolila na rozwój inwestycji i budownictwa na tych gruntach.
Patrząc z drugiej strony na to wszystko to w tej chwili w naszym pieknym kraju z planami zagospodarowania jest na tyle chujowo ze na tych odrolnionych dzialkach skorzystali by tylko ich wlasciciele ktorzy by niezla kase zanie dostali. A tak naprawde wyrósl by tam niezly chaos. Juz widze ten gaszcz damków kjednorodzinnych stawianych w zaplanowanym i rozumianym chyba tylko przez kosmitów ukladzie przestrzennym.
Wiec jesli tak ma to wygladac to faktycznie moze jescze warto popracowac nad ta ustawa albo wcale jej nie wprowadzac w zycie. |
|
|
Wojciech |
Wysłany: Wto 23:17, 25 Lis 2008 Temat postu: Ustawa u prezydenta. |
|
Dziś w Faktach usłyszałem wiadomość, że prezydent wetuje "ustawe o odralnianiu". Oczywiście nieorientuję się dobrze w sprawie, ale "eksperci" mówili, że ustawa zakładała odrolnienie ziemi w mieście. Jeden z nich przedstawił ciąg przyczynowo skutkowy zakładający likwidację ziemi rolnej wzrost ceny podatku rozwój inwestycji zabudowywanie działek.....
Krótko mówiąc samemu trudno mi się połapać. W kązdym raziem ustawa miała umożliwiać odrolnienie i zabudowe, a nawet być instrumentem zmuszającym do zabudowy i sprzedaży działek odrolnionych. (to wniosek pana z TV- nie mój).
Po krótkiej dyskusji z kolegą Krzysztofem dowiedziałem sie, że ustawa ma "tylko" wyręczyć nas w drodze formalnej zwanej odralnianiem, tzn nie będzie formalności.
Argumentacja Prezydenta była następujaca, że działki będą sprzedawane i zabudowywane w sposób chaotyczny i niekontrolowany, a co za tym idzie głównie zyskają niby rolnicy i deweloperzy.
Słyszałem też głosy drugiej strony, że w miescie nie może być pól i dzięki ustawie ceny niruchomości spadną.
Ustawa została zawetowana, ale kluby SLD, PO i PSL chcą obalić weto i ustwa prawdopodobnie wejdzie. Coś o niej mówił też Markowski ale nie skumałwem wtedy dokładnie.
W każdym razie teraz też nie kumam bo otrzymane informacje są niepełne, niepewne i część jeszcze na dodatek nieprawdziwa.
Prosze o pełną nazwę ustawy, sprostowania i Wasze opinię. W końcu jak się jest na GP to powinno się o tym wiedzieć, a nie tak jak ja gadać trzy po trzy.
Sory za błędy. Zapraszam do dyskusji. |
|
|