Rozetto |
|
|
|
Dołączył: 21 Paź 2007 |
Posty: 725 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Łódź - Górna (GP2) Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Łódzki Hilton stanie przy ulicy Łąkowej
W listopadzie na działce przy ul. Łąkowej 29 ma ruszyć budowa czterogwiazdkowego hotelu marki DoubleTree by Hilton.
Inwestor (Grupa Toya, spółka Film Hotel oraz konsorcjum banków) otrzymał już pozwolenie na budowę.
Wygląda więc na to, że tu, a nie na działce przy ul. Piotrkowskiej 157 (wzdłuż al. Mickiewicza do al. Kościuszki) powstanie pierwszy hotel sygnowany przez tę międzynarodową sieć.
- Czekamy na uprawomocnienie się pozwolenia, co powinno nastąpić na przełomie września i października - mówi Marta Kruk, prezes spółki Film Hotel. - Jeżeli tylko pogoda nie spłata nam figla, prace rozpoczniemy za dwa miesiące. W najgorszym przypadku będziemy zmuszeni poczekać do nowego roku.
Hotel będzie miał 11 kondygnacji (ok. 44 m wysokości). Znajdzie się w nim 191 pokoi, sale konferencyjne na ponad tysiąc osób, centrum fitness i SPA z basenem na najwyższym piętrze, sala kinowa na 180 osób, restauracja na 287 osób oraz parking podziemny.
- Nie wiemy jeszcze, kiedy przyjmiemy pierwszych gości - dodaje Marta Kruk. - Budowa nie będzie łatwa ze względu m.in. na to, że hotel będzie przylegał do istniejących już budynków.
---
Bardzo ciekawy budynek. Elewacja w formie dużych pikseli z kadrami z filmów. Hotel stworzy razem ze świetnym Klubem Wytwórnia, studiem Toya Sound Studios i Restauracją Filmową interesujący kompleks.
_________________________
Mała Manufaktura w sercu Łodzi
Zabytkowa fabryka przy ul. Sienkiewicza 75/77 za trzy lata zmieni się w luksusową i unikatową przestrzeń kulturalną. Powstanie także nowy układ pasażu łączącego ul. Sienkiewicza z Piotrkowską. Część zrewitalizowanego budynku zajmie Śródmiejskie Forum Kultury.
- Koncepcja jest wyrazem zapotrzebowania środowiska literackiego i czytelniczego Łodzi. Moim marzeniem jest powołanie czegoś na wzór „domu literackiego” i udowodnienie, że choć nasze miasto słynie z filmu i sztuki nowoczesnej, mamy w nim też literaturę – mówi Andrzej Strąk.
Jak zapowiada, jego działania nie będą rugować innych sztuk, ale profilować je pod kątem literackim, tak aby mogły pełnić jak najlepszą rolę promocyjną miasta.
- Rozpisując konkurs zależało nam na tym, aby Śródmiejskie Forum Kultury był szczególne i wyjątkowe oraz żeby była to inna placówka, niż pozostałe Domy Kultury – podkreśla pierwsza wiceprezydent miasta Wiesława Zewald. – Chcę także zapowiedzieć powrót Nagrody Literackiej Miasta Łodzi, na którą już zostały zapisane środki w przyszłorocznym budżecie.
Artystyczna odnowa ŚFK będzie wiązała się także z przeprowadzką do odnowionej fabryki przy ul. Sienkiewicza 75/77. Ten niewielki zespół budynków w sąsiedztwie, należącej do prywatnego właściciela fabryki Ramischa, zostanie rozbudowany i przystosowany do działań kulturalnych. Autorem koncepcji architektonicznej przebudowy fabryki został Andrzej Owczarek. Do końca 2013 r. mają się zakończyć tam prace budowlane. Na zmodernizowanej przestrzeni powstanie m.in. sala na 200 osób, sala widokowa, taras, sale prób i spotkań, foyer. Specjalnie wygospodarowane miejsce na zewnątrz fabryki umożliwi organizowanie akcji plenerowych.
- W sumie powstanie zespół, który można określić „Małą Manufakturą” – oczywiście taką bardziej kameralną z dominacją funkcji kulturalnej – podsumowuje Andrzej Owczarek.
______________________________
Z Warszawy do Łodzi - moda na geoarbitraż
Pracują na wysokich stanowiskach, dobrze zarabiają i... z Warszawy postanowili przeprowadzić się do Łodzi. Dlaczego? Bo tutaj jest taniej.
To, że łodzianie codziennie dojeżdżają do pracy w stolicy, nikogo nie dziwi. Od niedawna jednak trend ten zaczął się odwracać. Coraz więcej warszawiaków decyduje się na budowę domu w Łodzi. - Tutaj jest po prostu dużo taniej - twierdzą zgodnie.
Z Łodzi do Warszawy w mniej niż dwie godziny
Paweł Glanc piastuje wysokie stanowisko w banku. Oczywiście w Warszawie. Razem z żoną i dwójką dzieci mieszka jednak w domu koło łódzkich Łagiewnik. - Wiesz, znajomi biorą kolejne kredyty na mieszkania. Zadłużają się i kupują 9-metrowe lokum w paskudnej dzielnicy - mówi Paweł. - Ja niemal za te same pieniądze mam piękny dom pod lasem i na dodatek w dużym mieście - uśmiecha się.
Nie przeszkadzają mu codzienne dojazdy do pracy, żartuje nawet, że droga do banku zajmuje mu mniej czasu niż kolegom. - Warszawa to najbardziej zakorkowane miasto w Polsce - twierdzi Paweł. - Droga z jednego jej krańca na drugi zajmuje 2 godziny, ja trasę Łódź-Warszawa pokonuję krócej - zapewnia.
Paweł dobrze czuje się w naszym mieście i nie tęskni za "warszawką". - Zdajesz sobie sprawę, jakie masz szczęście, że jesteś łodzianką? - kieruje do mnie pytanie. - Miast takich jak Warszawa, tylko że jeszcze większych i bogatszych jest na świecie mnóstwo, a Łódź jest absolutnie niepowtarzalna - mówi Paweł. Aż trudno uwierzyć, że te słowa padają z ust rodowitego warszawiaka. Choć sam przyznaje, że uroki naszego miasta odkrył dopiero po przeprowadzce. - To nie było tak, że zakochałem się w Łodzi i postanowiłem tu zamieszkać. Oj nie! - przyznaje. - Szukałem po prostu dużego miasta, niedaleko Warszawy, której jednocześnie jest dużo tańsze - tłumaczy. Padło na Łódź. - Teraz nie wyobrażam sobie rodzinnego życia gdzie indziej.
"Pracodawcy nie wiedzą, że mieszkam w Łodzi"
Życie w naszym mieście polubił również Mariusz Staniszewski, który przez ostatnie 32 lata swojego życia mieszkał w Warszawie. - Koszty utrzymania są tam zabójcze - przyznaje. - Byle mieszkanie kosztuje majątek. Wiesz, że żyjesz tu półdarmo? - pyta. Kiedy odpowiadam, że zarobki w Warszawie są proporcjonalne do kosztów utrzymania, Mariusz uśmiecha się chytrze, ale przyznaje mi rację. - Pewnie, że tak. Dlatego pracuję tam, a mieszkam tu. Proste - tłumaczy. - Dzięki temu stać mnie na porządne mieszkanie, wakacje latem i narty zimą. Nie liczę każdego grosza - mówi otwarcie. Mariusz ma szczęście, bo może pracować zdalnie, jest grafikiem. - Przyjmuję zlecenia od warszawskich firm. Większość moich klientów nawet nie wie, że mieszkam w Łodzi - przyznaje.
Czasami jednak tęskni za Warszawą. - Tam mieszkają moi rodzice, właściwie cała rodzina i sporo przyjaciół - mówi. - W Łodzi jednak też już mam wielu znajomych, a do tych warszawskich mogę pojechać w każdy weekend, a święta zawsze spędzam w rodzinnym mieście - opowiada.
Geoarbitraż w mikro skali
To co zrobili Paweł i Maciek fachowo nazywa się geoarbitrażem. - Pierwotnie geoarbitraż to zarabianie pieniędzy w bogatym kraju, a wydawanie ich w kraju dużo biedniejszym - tłumaczy Michał Świder, socjolog. - Dlatego coraz więcej Polaków decyduje się zamieszkać na przykład w Tajlandii, gdzie zamiast mieszkania w bloku, za te same pieniądze kupią sobie dom z widokiem na morze - tłumaczy. Na takie wywrócenie życia do góry nogami decydują się jednak nieliczni. Dlatego też narodził się geoarbitraż w skali mikro. - Stąd migracje po Polsce - osądza Świderski. - Łatwiej jest przecież mieszkać w innym mieście, ale w swoim kraju, niż wybrać emigrację do kraju zupełnie innego kulturowo - dodaje. Jego słowa potwierdza Katarzyna Rajewska, psycholog. - Życie w Tajlandii na pewno nie jest dla wszystkich - mówi. - Dużo łatwiej podjąć decyzję o przeprowadzce, jeśli pozostajemy w ojczyźnie, miejscu w którym mieszka nasza rodzina i przyjaciele - tłumaczy.
Łódź vs Kraków
Doskonale rozumie to Aneta, która trzy lata temu razem z mężem przeprowadziła się z Krakowa do Łodzi. - Jestem tłumaczką i pracuję zdalnie, mąż podobnie. Decyzja o zmianie miejsca zamieszkania nie była trudna. mówi. - Oszczędności są ogromne, a jakość życia taka sama jak w Krakowie, tylko ceny dużo niższe - przyznaje. Aneta żałuje tylko, że nie może wpaść na niedzielny obiad do rodziców. - To rzeczywiście już spora wyprawa - mówi. - Dlatego najczęściej jeździmy do Krakowa na kilka dni - dodaje. Mimo tego nie żałuje swojej decyzji. - Stać mnie na to, by zapewnić dzieciom świetne szkoły (bo w Łodzi takie są), angielski, basen, wakacje - wylicza. - No może jak dziewczyny dorosną to wrócą na studia do Krakowa. Wiesz, ta magia Uniwersytetu Jagiellońskiego... |
|